Łagodne wzgórza otaczające dolinę rzeki Loary definiują krajobraz południowej część regionu Bretanii. Okolice Nantes to nie tylko część historycznego regionu Wandea, to również siedlisko jednego z najbardziej niedocenionych szczepów – muscadet.

Muscadet znany jest również pod nazwami melon blanc czy melon de Bourgogne. Choć nazwa może wskazywać jego pochodzenie z Burgundii uprawiany jest głównie w Dolinie Loary, w oko,licach Nantes. Nie jest szczepem specjalnie wygodnym w uprawie, ale za to daje charakterystyczne wina o mało owocowym i głównie mineralnym smaku. Są one poszukiwane zazwyczaj przez miłośników kuchni opartej na owocach morza, a choć w tej kuchni często łączy się wina ze szczepów sauvignon blanc czy alvarinho z rybami oraz ostrygami, to w właśnie z muscadtem przegrzebki smakują najlepiej.

© Jerzy Moskała
Muscadet to raptem 12 tys hektarów nasadzeń – nie jest to więc szokująca wielkość. jest on uprawiany głównie w czterech apelacjach:
Muscadet Sèvre-et-Maine – ciągnąca się wzdłuż lewego brzegu Loary, dokładnie na wschód od Nantes. To najbardziej szacowna część regionu, dostarczająca też najwięcej wina.
Muscadet Coteaux de la Loire – położona na północ od AOC Muscadet Sèvre-et-Maine. Wina z tego regionu charakteryzują się większą mineralnością.
Muscadet Côtes de Grand Lieu – położona na lewym brzegu, na południe od Nantes dając wina pełniejsze, o bogatszym ciele.
Muscadet – region położony poza ww apelacjami, głównie na południe od rzeki Loary. Wina z tego regionu są niezwykle różnorodne – od podstawowych win po perełki. Warto tu szukać producentów i ich win, bo można trafić na perełki za nieduże pieniądze.

© Jerzy Moskała
Weekendowy wypad do południowej Bretanii dał mi szansę na odwiedzenie dwóch producentów prezentujących jakże różnorodne style i filozofie produkcji wina.
Panowie Vincent Pétard & Christophe Bazile z Domain Plessis Glain to zanurzona w tradycji firma rodzinna pracująca na 38 ha gospodarstwie. Ponad polowa z tego, a dokładnie 20ha jest obsadzona muscadetem i on jest najbardziej interesującym winem w ich ofercie.
Monsieur Bazile, witający mnie w winnicy i prowadzący degustację, jest w istocie typowym producentem wina. Gości przyjmuje w stroju roboczym, jakby był właśnie co oderwany od maszyn i stalowych tanków, zaś wina prezentuje jak swoje dzieci.

Le Plessis Glain vieille vigne – Muscadet Sèvre et Maine sur lie z 2017
© Jerzy Moskała
Panowie Pétard i Bazile mają wina z szeregu innych szczepów, ale to właśnie muscadety produkują świetne, czego przykładem może być Le Plessis Glain vieille vigne – Muscadet Sèvre et Maine sur lie z 2017, wyprodukowany z owoców ze starych 70-80 letnich krzewów.
Wino o wspaniałym złożonym zapachu pełnym nut owocowych i mineralnych, zaś w smaku dawała niezwykły balans silnej w sumie kwasowości, owocowości i mineralności. Wino jakby stworzone do przegrzebków.

© Jerzy Moskała
Vignoble Marchais to z kolei na wskroś nowoczesne przedsiębiorstwo łączące produkcję wina z innymi usługami. Obok klasycznej enoturystyki oferują np organizację wesel, zapewniając wszystkim uczestnikom możliwość konsumpcji wina ze stosownie dobranymi potrawami. Choć paleta ich oferty jest znacznie szersza niż po prostu sprzedaż wina, choć budynek mają w stali i aluminium to i same wina mają niezłe.

© Jerzy Moskała
Domain du Bois Blot Muscadet 2017 to znakomite wino o lekko wycofanym zapachu. Warto jednak poczekać, bo gdy się otwiera emanuje delikatnymi, ale pięknymi aromatami owoców, kwiatów i minerałów.
W smaku jest pięknie zbalansowane, długie.
Jak na muscadeta całkiem delikatne, choć klasyczna kombinacja owocowości, mineralności z mocną kwasowością nastraja w trakcie picia do łączenia tego wina z potrawami.
Ceny za takie wina nie są u producentów wygórowane. Koszt rzędu 5-8 euro to nie jest specjalnie dużo jak na wina tej klasy. To również zaleta krainy muscadeta – ceny win są nawet dla turysty z Polski całkiem przystępne, podobnie jak i inne usługi.

© Jerzy Moskała
Wykosztować się za to można na owoce morza. Na targu w Nantes ceny jak na powyższym zdjęciu są może dla tubylców i gości z Paryża akceptowalne – dla polskiej kieszeni stają się jednak już kłopotliwe. Można jedynie zasmucić się nad tym faktem w towarzystwie świeżo złowionych w pobliskim Atlantyku ryb.

Wielbicieli fasolki po bretońsku muszę rozczarować – nie znają tu takowej potrawy. Kuchnia jest zazwyczaj międzynarodowa, ale warto poszukać poza Nantes i na bocznych drogach – często kryją się tam restauracje oferujące znakomitą, tradycyjną kuchnię.
Muscadet chyba jeszcze czeka na swoje odkrycie w Polsce, gdzie wśród wielbicieli win znad Atlantyku może konkurować z vinho verde czy Rias Baixas. Nie tylko jakością, ale i ceną.
Jerzy Moskała