Pannonhalma to miejscowość w Górnej Pannoni, ale również klasztor benedyktynów oraz region winiarski ściśle związany z tą miejscowością, a po części też z samym klasztorem. W czasach rzymskich region ten była ważnym regionem winiarskim całej prowincji Panonni. Kiedy w 996 powstał na wzgórzu Pannonhalma klasztor zakonu Benedyktynów stał się dla powstającego państwa węgierskiego symbolem związku z chrześcijaństwem i zachodem, silnym ośrodkiem kulturalnym i religijnym.
Jednym z ważnych elementów klasztorów średniowiecznych, w szczególności benedyktyńskich, były przyklasztorne winnice dostarczające opactwu, mieszkańcom i okolicznym kościołom wina. Szczególny talent w wynajdowaniu najlepszych siedlisk dla winnic przez zakonników można poznać wgłębiając się w stare dokumenty klasztorne, a wyznaczone w Średniowieczu parcele funkcjonują w swoich granicach do dziś, choćby w Burgundii. Podobnie rzecz ma miejsce w Pannonhalma, gdzie benedyktyńska winnica również działa od Średniowiecza do dziś. Choć historia akurat historia opactwa benedyktyńskiego i winnicy w Pannonhalma nie była łatwa. Po okresie świetności Królestwa Węgier nadchodziły czasy okupacji tureckiej, w czasie której zakonnicy kilkukrotnie musieli klasztor opuszczać, działań Cesarstwa Austriackiego rozwiązujące zgromadzenie, czy wreszcie II Wojny Światowej i czasów komunistycznych na Węgrzech niosących śmierć, zniszczenie, zakazy i retorsje. Klasztor przetrwał, a winnica przyklasztorna znów produkuje świetne wina nie tylko na potrzeby liturgiczne, ale i dla normalnej konsumpcji.
Dziś winnica i winiarnia opactwa Pannonhalma jest całkowicie zmodernizowana. Na w sumie 52 ha częściowo nasadzono nowe sadzonki sprowadzone z Francji, choć nie brak tu odmian, których wiek sięga 50 lat. Całość winiarni jest nowoczesna a produkcja jest skierowana głównie na rynek węgierski. Liczba etykiet nie jest rozbudowana, co może i słusznie, i skupia się na kilku białych, różu i kilku czerwonych. Poniżej kilka win z oferty producenta, które miałem szansę zdegustować na miejscu.
Rajnai Rizling 2020
Riesling obejmuje w winnicy 10 ha i jest najpopularniejsza odmianą w opactwie. Krzewy są już ok. pięćdziesięcioletnie, zaś zbiory w winnicy są tradycyjnie lekko opóźnione by wydobyć w gron ich bogactwo aromatów. Ręczny zbiór i wyciskanie moszczu pod niskim ciśnieniem zapewniło winu bogactwo aromatów i wysoka jakość. Winifikacja i dojrzewanie odbywało się w stalowych tankach.
Wino o sporej koncentracji i przyjemnym balansie owocowości i kwasowości. Aromaty zielonych jabłek, nieco cytrusów bardzo świeże. Wyczuwalna jest lekka mineralność. Dobre wino i choć to wino entry level trudno je traktować jako podstawowe, raczej na niedzielny obiad.
Sauvignon Blanc 2021
Przyznam się, że nie tylko obecność tego szczepu była dla mnie zaskoczeniem, ale przede wszystkim jakość wina. Wino, mimo że jeszcze młode, już było bardzo dobrze ułożone o przyjemnych aromatach w zapachu agrestu, łąki z polnymi kwiatami. W smaku potężna dawka kwasowości i mocno trawiaste nuty w smaku. Wino długie, mimo mocnych, wyrazistych aromatów bardzo przyjemne, bo niezwykle czyste. Zdecydowanie do sałatek na tarasie w gorący letni dzień.
Pinot Noir 2020
Pinot noir to wiodące czerwone wino w ofercie Pannonhalmi Apátsági Pincészet. Sadzonki odmiany zostały sprowadzone z okolic Dijon i ten klon całkiem dobrze przyjął się na węgierskiej ziemi. Wino w kolorze dość jasne, ze skórzanymi aromatami w zapachu, które wraz z rozwijaniem się wina przechodzą w aromaty owocowe, owoców leśnych. W smaku dominuje owocowość balansowana średnią kwasowością z szybko pojawiającymi się taninami. Taninami, które w smaku towarzyszą nam do finiszu na podbiciu owocowym. Wino dojrzewało 9 miesięcy w dębowych beczkach i wydaje się, ze jest jeszcze zdecydowanie za młode do picia. Warto więc nabyć kilka butelek i otworzyć za kilka lat.
Infusio 2019
O tym winie pisałem już wcześniej, przy okazji panelu degustacyjnego w warszawskiej restauracji Borpince. Na spotkaniu degustacyjnym miałem możliwość spróbowaniu Infusio 2018 – u producenta w połączeniu z polędwiczką Infusio 2019. Wino z roku na rok niewiele się zmieniło i warto zdegustować je, jeśli tylko będzie taka możliwość. Szczególnie w połączeniu z daniami np. na miejscu, w restauracji prowadzonej jakieś 500 m od opactwa.
Pannonhalma jako region stanowi znakomity przykład perełek, które można odnaleźć na Węgrzech. Opuszczając ten region żałowałem jedynie, że brak czasu nie pozwolił mi na degustację win od innych producentów. Ale jest to również szansa na naprawę tego błędu, powrót do tego miejsca i czerpania przyjemności z kontaktu ze sztuką i tradycją. Również winiarską.
Jerzy Moskała
[…] Pannonhalma […]
LikeLiked by 1 person