O wcześniejszym roczniku tego wina miałem okazję napisać tutaj, ale warto wracać do tych samych win w różnych rocznikach. Szczególnie z odmian, które nie tylko w Polsce, ale w ogóle poza Tokajem są mało znane. Kövérszőlő to odmiana, która na Węgry przywędrowała najpewniej z terenów współczesnej Rumunii, dokładnie z Cotnari, w okręgu Iași, gdzie jest uprawiana od czasów panowania księcia Stefana Wielkiego, czyli II połowy XV wieku. Znana tam jest do dziś jako grasă de cotnari, czyli “tłusta” z Cotnari, a na Węgrzech ma podobne znaczenie. Historycznie kövérszőlő prawie całkiem wyginęło w Tokaju w czasie epidemii filoksery, ale odmiana powoli odtwarzana trafia coraz częściej do kupaży oraz win jednoszczepowych.
Mimo swojej nazwy wino nie jest aż tak gęste, tłuste. Raczej lżejsze z lekka opalizującymi poblaskami. W zapachu dominują nuty cytrusowe i kwiatowe. W smaku spora dawka kwasowości, pojawiają się nuty owoców pestkowych. Lekkie, bardzo świeże – rzekłbym za świeże. To wino potrzebuje jeszcze czasu i te dwa lata od roku produkcji to zdecydowanie za wcześnie. Trzeba mu dać nieco dojrzeć.
Powoli zaczynam się przyzwyczajać do faktu, że tak wiele win białych swoje optimum osiąga dopiero pewnym czasie leżakowania. Na pewno tak jest w rieslingami, tokajami czy szerzej z winami o sporej dawce kwasowości. Na szczęście mam jeszcze drugą butelkę – poczekam z nią kolejne dwa lata.
Wino (pewnie będzie) bardzo dobre.
Jerzy Moskała