Wino na weekend – Le Plessis Glain Muscadet Sèvre et Maine sur lie 2017 do sushi

Z mojej wyprawy do Bretanii – opisanej tutaj – przywiozłem rzecz jasna kilka butelek muscadetów z nastawieniem, bo otworzyć je na specjalne okazje. Pierwsza nadarzyła się w Święto Konstytucji 3 Maja, gdy odchodząc od tradycji gęsi czy policzków wołowych zdecydowaliśmy się na potrawę znacznie lżejszą i jakże nie polską – sushi. Z tym nie-polską nie jest tak do końca – ponoć w Polsce jest najwięcej lokali sushi w przeliczeniu na jednego mieszkańca w Europie. Może więc sushi, podobnie jak kebab, zawojował polskie serca?

Można śmiało rzec, że muscadet jest winem do owoców morza. W końcu typowa kuchnia bretońska, szczególnie ta nadmorska, aż kipi od produktów Zatoki Biskajskiej. Różnego rodzaju mule i przegrzebki, ryby w dowolnej postaci to naturalne potrawy dla muscadta. Ale sushi?

Le Plessis Glain Muscadet Sèvre et Maine sur lie 2017 okazał się znakomitym połączeniem. Niezwykle silne nuty owocowe, połączone z naturalną dla tego szczepu kwasowością, dały świetne tło dla maków i sashimi. Owocowa słodycz wina współgrała z ryżem, zaś kwasowość przyjemnie łączyła się z rybami. Jeśli wiec wino do sushi – to jest na pewno świetnym rozwiązaniem.

Wino zakupione od producenta, choć można go też szukać na rynku polskim. Wino bardzo dobre.

Jerzy Moskała

Advertisement
Wino na weekend – Le Plessis Glain Muscadet Sèvre et Maine sur lie 2017 do sushi

W krainie muscadeta

Łagodne wzgórza otaczające dolinę rzeki Loary definiują krajobraz południowej część regionu Bretanii. Okolice Nantes to nie tylko część historycznego regionu Wandea, to również siedlisko jednego z najbardziej niedocenionych szczepów – muscadet.

Łagodne wzgórza Bretanii obsadzone szczepem muscadet © Jerzy Moskała

Muscadet znany jest również pod nazwami melon blanc czy melon de Bourgogne. Choć nazwa może wskazywać jego pochodzenie z Burgundii uprawiany jest głównie w Dolinie Loary, w oko,licach Nantes. Nie jest szczepem specjalnie wygodnym w uprawie, ale za to daje charakterystyczne wina o mało owocowym i głównie mineralnym smaku. Są one poszukiwane zazwyczaj przez miłośników kuchni opartej na owocach morza, a choć w tej kuchni często łączy się wina ze szczepów sauvignon blanc czy alvarinho z rybami oraz ostrygami, to w właśnie z muscadtem przegrzebki smakują najlepiej.

To nie chateau, a wiejskie zabudowania definiują krajobraz winnic w Bretanii
© Jerzy Moskała

Muscadet to raptem 12 tys hektarów nasadzeń – nie jest to więc szokująca wielkość. jest on uprawiany głównie w czterech apelacjach:

Muscadet Sèvre-et-Maine – ciągnąca się wzdłuż lewego brzegu Loary, dokładnie na wschód od Nantes. To najbardziej szacowna część regionu, dostarczająca też najwięcej wina.

Muscadet Coteaux de la Loire – położona na północ od AOC Muscadet Sèvre-et-Maine. Wina z tego regionu charakteryzują się większą mineralnością.

Muscadet Côtes de Grand Lieu – położona na lewym brzegu, na południe od Nantes dając wina pełniejsze, o bogatszym ciele.

Muscadet – region położony poza ww apelacjami, głównie na południe od rzeki Loary. Wina z tego regionu są niezwykle różnorodne – od podstawowych win po perełki. Warto tu szukać producentów i ich win, bo można trafić na perełki za nieduże pieniądze.

Stare beczki są nie tylko ozdobą – nadal służą do produkcji wina
© Jerzy Moskała

Weekendowy wypad do południowej Bretanii dał mi szansę na odwiedzenie dwóch producentów prezentujących jakże różnorodne style i filozofie produkcji wina.

Panowie Vincent Pétard & Christophe Bazile z Domain Plessis Glain to zanurzona w tradycji firma rodzinna pracująca na 38 ha gospodarstwie. Ponad polowa z tego, a dokładnie 20ha jest obsadzona muscadetem i on jest najbardziej interesującym winem w ich ofercie.
Monsieur Bazile, witający mnie w winnicy i prowadzący degustację, jest w istocie typowym producentem wina. Gości przyjmuje w stroju roboczym, jakby był właśnie co oderwany od maszyn i stalowych tanków, zaś wina prezentuje jak swoje dzieci.


Le Plessis Glain vieille vigne – Muscadet Sèvre et Maine sur lie z 2017
© Jerzy Moskała

Panowie Pétard i Bazile mają wina z szeregu innych szczepów, ale to właśnie muscadety produkują świetne, czego przykładem może być Le Plessis Glain vieille vigne – Muscadet Sèvre et Maine sur lie z 2017, wyprodukowany z owoców ze starych 70-80 letnich krzewów.

Wino o wspaniałym złożonym zapachu pełnym nut owocowych i mineralnych, zaś w smaku dawała niezwykły balans silnej w sumie kwasowości, owocowości i mineralności. Wino jakby stworzone do przegrzebków.

Dla wielbicieli enoturystyki stworzono możliwość noclegu a takiej beczce
© Jerzy Moskała

Vignoble Marchais to z kolei na wskroś nowoczesne przedsiębiorstwo łączące produkcję wina z innymi usługami. Obok klasycznej enoturystyki oferują np organizację wesel, zapewniając wszystkim uczestnikom możliwość konsumpcji wina ze stosownie dobranymi potrawami. Choć paleta ich oferty jest znacznie szersza niż po prostu sprzedaż wina, choć budynek mają w stali i aluminium to i same wina mają niezłe.

Domain du Bois Blot Muscadet 2017
© Jerzy Moskała

Domain du Bois Blot Muscadet 2017 to znakomite wino o lekko wycofanym zapachu. Warto jednak poczekać, bo gdy się otwiera emanuje delikatnymi, ale pięknymi aromatami owoców, kwiatów i minerałów.
W smaku jest pięknie zbalansowane, długie.

Jak na muscadeta całkiem delikatne, choć klasyczna kombinacja owocowości, mineralności z mocną kwasowością nastraja w trakcie picia do łączenia tego wina z potrawami.

Ceny za takie wina nie są u producentów wygórowane. Koszt rzędu 5-8 euro to nie jest specjalnie dużo jak na wina tej klasy. To również zaleta krainy muscadeta – ceny win są nawet dla turysty z Polski całkiem przystępne, podobnie jak i inne usługi.

Owoce morza na bretońskim targu z gwarancja świeżości
© Jerzy Moskała

Wykosztować się za to można na owoce morza. Na targu w Nantes ceny jak na powyższym zdjęciu są może dla tubylców i gości z Paryża akceptowalne – dla polskiej kieszeni stają się jednak już kłopotliwe. Można jedynie zasmucić się nad tym faktem w towarzystwie świeżo złowionych w pobliskim Atlantyku ryb.

Ryby też czekają na swojego klienta © Jerzy Moskała

Wielbicieli fasolki po bretońsku muszę rozczarować – nie znają tu takowej potrawy. Kuchnia jest zazwyczaj międzynarodowa, ale warto poszukać poza Nantes i na bocznych drogach – często kryją się tam restauracje oferujące znakomitą, tradycyjną kuchnię.

Muscadet chyba jeszcze czeka na swoje odkrycie w Polsce, gdzie wśród wielbicieli win znad Atlantyku może konkurować z vinho verde czy Rias Baixas. Nie tylko jakością, ale i ceną.

Jerzy Moskała

W krainie muscadeta

Trochę w biegu – De Neuville Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2012

No i stało się – pierwszy raz spróbowałem win z Loary i pierwszy raz zasmakowało mi wino na degustacji w Domu Wina w Warszawie na Koszykowej na tyle, że stwierdziłem – warto opisać.

Win znad Loary nie znałem dotychczas. Opowieści i artykuły czytałem wnikliwie szykując się na ten dzień, kiedy przyjdzie stanąć  znimni twarzą w twarz, “nos w nos”, niczym Cyrano de Bergerac – bohater sztuki Edmondo Rostanda. No i cóż? Wynik powiedziałbym nieco połowiczny.

O degustowanych Sauvignon i rose od De Neuville nie warto wspominać – wina mocno kwasowe, raczej krótkie i nie zbalansowane. Nie w moim guście. Zupełnie. Zdecydowanie jednak odbiega od nich Muscadet – ładna szata, choć dość jasna, w nosie mocne jabłka, może nieco morelki w tle. Bardzo ładny zapach. W ustach miłe zaskoczenie – prawie nie ma cukru resztkowego, jednak mocna kwasowość tu tak bardzo nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie – wino jest orzeźwiające w swojej kombinacji owoców z kwasowością. Dość długi mineralny finisz.

Cóż więcej trzeba – chyba tylko plastry żółtego melona owiniętego dojrzewającą szynką, by towarzyszły temu winu. Szczególnie na taki upał.

Trochę w biegu – De Neuville Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie 2012