Winnica Korol i znakomite wina z Podlasia

Uprawa winorośli i produkcja win w Polsce zazwyczaj kojarzą się z regionami położonymi na południu kraju. Podkarpacie, okolice Tarnowa oraz innych części Małopolski, Dolny Śląsk, Zielonogórskie, nawet Sandomierskie, to tereny, które geograficznie lokują się na południu kraju. Głównym argumentem dla takich wyborów jest uzasadnienie, że wiele regionów południowej Polski ma cieplejszy klimat. I choć taka argumentacja ma pewne uzasadnienie nieco na przekór temu idzie lokalizacja Winnicy Korol. Położona w miejscowości Mielnik, na Wysoczyźnie Drohiczyńskiej, a zatem pod samą białoruską granicą i już na Podlasiu, jest najdalej na wschód wysuniętą winnicą Polski.

Dlaczego akurat tam? Okazuje się, że tamtejszy mikroklimat przeważa nad innymi regionami kraju liczbą dni słonecznych. Takie są dane empiryczne i znajdują się na mapach publikowanych przez IMGW. Pozwala to nie tylko na uprawę i produkcję win białych, ale, co ciekawe, również czerwonych. Fenomenem zaś jest fakt, że wiele odmian tu uprawianych to vitis vinifera, winorośl szlachetna traktowana jako trudna w uprawie nie tylko na północy Polski, ale i na terenie całego kraju.

O tym jakie wina produkuje się w Mielniku mogliśmy się przekonać z Winiaczem i Winem w obiektywie w trakcie naszego kolejnego wypadu do polskich winnic, tym razem grudniowego.

Winnica Korol wita gości (fot. Olaf Kuziemka)

Oczywiście nawet najlepsze warunki klimatyczne nie gwarantują powodzenia w produkcji wina. Do tego potrzebna jest wiedza, wizja i ciężka praca, a tymi cechami na pewno dysponuje właściciel winnicy, enolog i winemaker w jednym, pan Mikołaj Korol. Przeze wiele lat pracując w przemyśle chemicznym chciał kontynuować pasję rodzinną i produkować wino. Zaczęło się to w 1995 roku z kilkudziesięcioma krzewami. Dziś to 6 ha nasadzeń – pół na pół odmiany vitis vinifera oraz odmiany hybrydowe. Obok hibernala, cabernet cortis czy regenta znajdziemy więc cabernet sauvignon, merlot, pinot noir, rieslinga, gewurztraminera czy chardonnay.

To, co dla innych wydaje się szaleństwem, dla pana Mikołaja jest jak najbardziej zdroworozsądkowe. W trakcie dyskusji wskazywał na takie regiony jak Chablis czy Szampania, gdzie białe, ale też i czerwone odmiany wypadają znakomicie. Warunki klimatyczne są zbliżone do polskich i to dowodzi, że winorośl nie potrzebuje 30, czy nawet 24°C. W zupełności wystarczające jest 21°C i odpowiednie nasłonecznienie. A tego akurat w Mielniku nie brakuje. I wina udają się znakomicie, a co szczególnie zaskakujące – czerwone.

Dyskusja z właścicielem. Na planie ja oraz Winiacz, pan Mikołaj w towarzystwie małżonki (fot. Olaf Kuziemka)

Dla pana Mikołaja równie ważna jak praca w winnicy jest praca w winiarni. Wizja dla win białych to świeżość i owocowość – stąd fermentacja i dojrzewanie win w stalowych zbiornikach. Zupełnie inaczej ma się rzecz z winami czerwonymi – beczka staje się jego narzędziem, które pozwala nadać winu pożądany kształt. Stąd w winiarni zestaw beczek różnej wielkości, w większości używanych, które dają często niezwykle interesujące efekty. Mieliśmy szansę to prześledzić degustując czerwone wina.

W mojej opinii dojrzewanie w beczce znakomicie wpłynęło na pierwsze wino tj. Regent 2020. Wina z tej odmiany mają bardzo często aromaty buraczkowe i nieprzyjemną kwasowość. Wino pokazało swoje owocowe oblicze, rześką kwasowość i pewną delikatność w odbiorze. W sumie bardzo przyjemne wino szczególnie w połaczeniu z lekkimi daniami, serami lub wręcz solo.

Kolejny był Cabernet cortis 2020 o aromatach czarnej porzeczki, mocnej kwasowości i solidnej strukturze. Wypadło znakomicie i ciekawiej od kolejnego wina tj. Cabernet mitos 2019. To wino o bardzo silnej taninie chyba jeszcze potrzebuje, mimo, że młodsze, nieco czasu. Powinno się jeszcze odczekać kilka lat.

Zupełnym przeciwieństwem poprzednika był Cabernet dorsa 2020 o pięknym wiśniowym zapachu i smaku, choć ze względu na delikatność mogło się nieco kojarzyć z kompocikiem. Może być ciekawym, niesłodkim dodatkiem do podwieczorku np. u cioci na imieninach. Z chęcią bym wypróbował do browne lub torciku Sachera.

Na koniec degustowaliśmy dwa najpoważniejsze wina. Cabernet sauvignon 2020 dojrzewał w beczkach z bułgarskiego dębu. To zaskakujące i pierwszy raz spotkałem się z dębiną pochodzącą z tego kraju. Efekty były znakomite, bo wino dawało wzorcowe aromaty dla tej odmiany z nutami czerwonych i czarnych porzeczek, liścia czarnej porzeczki, lekko papryczanymi w odbiorze. Taniny dobrze zintegrowane dawały przyjemny długi finisz.

Niezwykle ciekawe było Pinot Noir 2020, choć w stylistyce zgoła odmiennej od poprzedników. Zdecydowanie lżejsze, o aromatach wiśni, truskawek, czekolady, o żywej kwasowości i długim finiszu. Z chęcią wróciłbym do tego wina, bo pokazuje możliwości ewolucji.

Pan Mikołaj Korol z dumą prezentuje swoje wina prosto z beczek (fot. Olaf Kuziemka)

Powyżej to jedynie wycinek oferty Winnicy Korol, zaś sama degustacja, odbywającą się w trudnych, zimowych warunkach, nie do końca pokazała nam wszystkie możliwości nabużańskich win. Chyba będę wracał do tej winnicy starając się eksplorować miejscowe wina.

Jerzy Moskała

Winnica Korol kierunek słońce

Wino z nauki czyli z wizytą w Winnicy Korol

Advertisement
Winnica Korol i znakomite wina z Podlasia