Peter’s Balaton Irsai Olivér 2019

Peter Feind to winiarz, który silnie identyfikuje się z regionem, w którym produkuje swoje wina, czyli z Balatonem. Stąd nazwa tego jeziora na etykietach jego win. A warto pamiętać, że węgierskie białe wina to nie tylko region Tokaj, czy mniej znane Somló, ale również regiony leżące bezpośrednio przy Balatonie jak Badacsony, gdzie tradycje produkcji wysokiej klasy win białych sięgają stuleci.

Irsai Olivér to węgierska odmiana białego wina, uzyskana jako krzyżówka między pozsonyi i Pearl of Csaba w 1930 roku. Dojrzewa wcześnie i ma charakterystyczny muszkatowy charakter. Co ciekawe wina z tej odmiany nie stały się specjalnie popularne w Polsce, mimo, że muscaty są przez rodaków chętnie kupowane i spożywane. Choć głównie w wersji półsłodkiej.

Peter’s Balaton Irsai Olivér 2019

Peter’s Balaton Irsai Olivér 2019 emanuje bogactwem aromatów kwiatów (róż, jaśmin), geranium, owocami liczi i cytrusów. W smaku niezwykle świeże, gdzie bogata owocowość wspaniale współgra z silną kwasowością. Całość daje wino niezwykle bogate w aromaty, ale jednocześnie świeże i przyjemne.

Wino serwowałem do pieczonej dorady w warzywach, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem. W ogóle ryba pojawiająca się na etykiecie (jako symbol Balatonu) to bardzo dobra wskazówka, z czym warto to wino serwować. Z potrawami z ryb i owoców morza. Ale może warto byłoby je spróbować do sushi…

Wino dobre, zakup własny w WinnicyLidla za 30 zł. Choć można skorzystać z promocji i wino jest jeszcze tańsze. Warto pochwalić importera za wybór tego wina – bardzo udana relacja ceny do jakości.

Jerzy Moskała

Advertisement
Peter’s Balaton Irsai Olivér 2019

Weingut Nägelsförst Nestwärme Ortenau Riesling feinherb 2018

Uważni czytelnicy moich postów mogą dość łatwo się zorientować, że głównie opisuję wina wytrawne. Przyczyna jest dość prozaiczna – takie wina najczęściej wybieram i degustuję. Oczywiście pojawiają się wina słodkie, wina wzmacniane, ale półwytrawnych czy półsłodkich raczej nie opisuję. Bo ich prawie nie piję. I tu słówko PRAWIE rzeczywiście robi wielką różnicę, gdyż jest kategoria win, często tłumaczona, według mnie dość mylnie, jako półsłodkie, a są to wina feinherb, które z przyjemnością łączę z potrawami. I są to rzecz jasna rieslingi, w tym przypadku z pozostawionym w winie cukrem resztkowym. Słodycz tych win nie ma na celu przykrycia błędów winemakera czy niskiej jakości owoców, z których wino zostało zrobione, ale ma na celu zbalansowanie wysokiej kwasowości takiego wina i dodanie mu nowych, interesujących nut smakowych.

Weingut Nägelsförst Nestwärme Ortenau Riesling feinherb 2018

Takim winem jest Weingut Nägelsförst Nestwärme Ortenau Riesling feinherb 2018 – wino pochądzące z winnic zlokalizowanych w pobliżu Steinbach, w Badenii. Zatem dość daleko na południu Niemiec, jak na wino z tego szczepu. Winorośla ulokowane są na glebach lessowych, a zatem na całkiem lekkim podłożu. W efekcie uzyskano wino w kolorze jasnożółtym z zielonymi przebłyskami. W zapachu nuty ananasa, miodu oraz kwiatowe. W smaku nuty moreli no i oczywiście wysoka kwasowość świetnie zbalansowana ze smakiem cukru resztkowego. Smak długi, przyjemnie wypełnia usta i pozostawia przyjemne nuty.

Teoretycznie takie wino powinno łączyć się z daniami kuchni Dalekiego Wschodu ja jednak zdecydowałem się połączenie z pieczonym pstrągiem na porach z dodatkiem czerwonej fasoli. I przyznam, że wypadło świetnie.

Wino bardzo dobre. Dostępne w sieci Auchan w cenie ok. 40 zł.

Jerzy Moskała

Weingut Nägelsförst Nestwärme Ortenau Riesling feinherb 2018

Winnica Król Chardonnay 2018

Na rynku pojawia się coraz więcej polskich win produkowanych nie, jak dotychczas, ze szczepów hybrydowych, ale z vitis vinifera – czyli tych samych winnych szczepów, które dotąd były znane z tradycyjnych winiarskich krajów. Tak więc dziś na rynku polskich win obok np. seyval blanc czy regenta pojawiają się polskie pinot noir, chardonnay czy zweigelt. Te same szczepy winne, które uprawiane są w Austrii, Francji czy Niemczech są uprawiane również w Polsce. Faktem jest, ze taka decyzja winiarzy jest ryzykowna, bo mimo globalnego ocieplenia możliwość wystąpienia przymrozków niszczących krzewy jest nadal duża, ale degustowanie polskiego pinot noir czy chardonnay jest absolutną nowością i przyjemnością.

Winnica Król Chardonnay 2018

Przykładem wina z tradyzyjnych odmian jest chardonnay z Winnicy Król – wino, które degustując w ciemno raczej sytuowałbym z północnej Francji czy w Niemczech, może Austrii lub słoweńskich bądź wloskich zboczów Dolomitów – ale nie z Polski. Bo to wino o ciekawych aromatach cytrusowych połączonych z nutami mineralnymi, i to zarówno w zapachu, jak i smaku. I co ważne – wino ma znakomity balans między owocowością i kwasowością, co powoduje, że wino pije się po prostu bardzo dobrze. W stylistyce odcina się od bardzo często spotykanych win polskich, których kwasowość na tyle dominuje, że przykrywa owocowość i inne nuty stając się winami jednowymiarowymi.

Wino degustowałem do krewetek serwowanych w curry z warzywami – i to był strzał w dziesiątkę. Widać, że polskie wina potrafią się świetnie łączyć z kuchnią Dalekiego Wschodu, i wcale nie musza to być wersje półsłodkie, które często kojarzy się z tą kuchnią, ale właśnie wytrawne. Elegancki balans owocowości i silnej kwasowości potrafi współgrać z podobną kompozycja kuchni tajskiej czy południowych Chin.

Wino dobre. Dostępne w Dom Wina na Koszykowej w Warszawie.

Jerzy Moskała

Winnica Król Chardonnay 2018

Wino na weekend – Paangold Tokaji Sárgamuskotály Aszú 6 Puttonyos 2003

Ostatnie targi EnoExpo w Krakowie obfitowały w wiele ciekawych seminariów, ale i na stoiskach była szansa znalezienia całkiem ciekawych win. Wina węgierskie w tym roku były silnie reprezentowane przez producentów z różnych regionów. Ale chyba najbardziej znany winiarski region Węgier – Tokaj – prezentował mniej znane dotychczas twarze. Jednym z tych producentów był Paangold.

Paangold Tokaji Sárgamuskotály Aszú 6 Puttonyos 2003

Spośród szerokiego wachlarza win warto było zwrócić uwagę szczególnie na jedno – Paangold Tokaji Sárgamuskotály Aszú 6 Puttonyos 2003. W sumie już 16-letnie to wino, ale dla win Aszú to dopiero pierwsza młodość. W kolorze głęboki bursztyn, w aromatach czuć głównie miód, cytrusy i mango, nieco nut herbacianych, orzechowych. W smaku wino pięknie skomponowane, złożone, z zaznaczoną mineralnością i długim finiszem. Mimo sporej ilości cukru: 148 g/L i relatywnie niskiej kwasowości: 7.9 g/L, wino nie daje odczucia przesadnej słodkości.

Degustując to wino w trakcie wigilijnej wieczerzy, rzecz jasna do kawy i słodyczy, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że stylistyka jego jest dość tradycyjna. Ale lekka oksydacja i nuty herbaciany naprawdę robiły przyjemne wrażenie. I z chęcią spróbowałbym je połączyć z sushi.

Wino bardzo dobre. Otrzymane do degustacji od producenta, który zresztą poszukuje dystrybutora w Polsce.

Jerzy Moskała

Wino na weekend – Paangold Tokaji Sárgamuskotály Aszú 6 Puttonyos 2003

Wino na weekend – Petri Grauburgunder Pfalz trocken 2018

Winnica Petri mieści się nieopodal wioski Herxheim am Berg przy „Deutsche Weinstraße”. Ulokowana jest na wysokości 200 m. npm u podnóża gór Haardt będących przedłużeniem Wogezów. To własnie ta lokalizacja chroni winnicę przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi, tak częstymi na północy Europy. Na kredowej glebie swoje miejsce znalazł szczep pinot gris, zwany tutaj swojsko grauburgunderem. Ograniczone stosowanie środków chemicznych i ręczny zbiór dopełnia jakości rosnących tu winogron.

Petri Grauburgunder Pfalz trocken 2018

Petri Grauburgunder Pfalz trocken 2018 to aromaty dojrzałego jabłka i gruszki. W smaku zaskakująco dojrzałe i z zaskakująco niska kwasowością. Wino w smaku długi zakończone delikatną goryczką na finiszu. Zdecydowanie wino do serwowania z potrawami, choć niezbyt duża kwasowość nie predestynuje go do potraw specjalnie tłustych.

Grillowane sardynki z warzywami i ziemniakami

Ja w ramach eksperymentu zdecydowałem się zaserwować wino do grillowanych sardynek. Sardynki grillowane z warzywami to raczej suche rybki i wino to całkiem nieźle do nich pasowało. Choć może jeszcze lepiej znalazłoby się w towarzystwie sushi.

Wino dobre. Otrzymane do degustacji z Niemieckiego Instytutu Wina.

Jerzy Moskała

Wino na weekend – Petri Grauburgunder Pfalz trocken 2018

Sauvignon Blanc Awatere Vallley 2018 i Pinot Noir New Zealand 2018 – Winemaker selections

Ostatnio dość dużo piszę o winach z Lidla, ale całkiem sporo w tym dyskoncie się dzieje. Oprócz premiery Polki – wina z winnica Srebrna Góra w Krakowie – mamy tam ciekawe inne wina i to takie, które zdecydowanie pasują w lato. Oferta dwóch win z Nowej Zelandii może stanowić ciekawy kontrapunkt do wina z tego samego kraju, które opisałem tutaj. Dość zaskakujące jest to, że zarówno nowozelandzkie chardonnay z Tesco, jak sauvignon blanc oraz pinot noir z Lidla są dostępne w tej samej cenie – 25 zł za butelkę.

A zatem aż dwa wina – oba sygnowane jako “selected by winemaker”. Czy jest to jedynie zabieg marketingowy, czy idzie za tym głębsza refleksja winemakera, a może kupca winnego po stronie Lidla – zobaczymy.

Sauvignon Blanc Awatere Vallley 2018

Awatere Vallley mieści się w znanej apelacji apelacji Marlborough. Sauvignon Blanc Awatere Vallley 2018 jest w kolorze słomy z typowymi dla tego szczepu zielonymi przebłyskami. W zapachu daje nam ono mnóstwo aromatów – jest tu i marakuja, ananas, nieco brzoskwini, zielony pieprz i papryka. Całość niezwykle złożona, choć wyraźna – warto przed pierwszym łykiem nacieszyć się bogactwem tych aromatów. W smaku pojawia się klasyka i do tego na najwyższym poziomie świeżości – nuty cytrusów, agrestu, nieco typowej dla szczepu zieloności. Smak długi i bardzo przyjemny w finiszu.

Może to i rozbuchane wino, ale “ten typ tak ma” i trzeba mieć tego świadomość. Wino degustowałem do sałatki z suszonym pomidorem i dużymi hiszpańskimi oliwkami z pestką – wypadło znakomicie. Zdecydowanie bardzo dobre i w tej cenie (25 zł) warte zakupu.

Pinot Noir Marlborough New Zealand 2018

Pinot Noir Marlborough New Zealand 2018 jest już dużo bardziej “no-name’owe” i jedyną informacją, jaka otrzymujemy na butelce (poza wzmiankowanym wcześniej “selected by winemaker”) . Wino jest w kolorze i w konsystencji bardzo lekkie, przypominające wina z pinot noir z północnej części Europy. Ale na tym kończą się podobieństwa – tutaj zamiast poziomek i truskawek mamy nuty maliny i nieco czereśni. W dalszej części pojawiają się silne nuty skóry i wędzonki i one dominują w winie. W smaku wino lekkie, owocowe, acz z solidną dawką kwasowości i niezłym, tanicznym finiszem – w sumie dość przyjemne dla wielbicieli tego stylu.

Wino serwowane do pieczonych piersi z kaczki sprawdziło się znakomicie, choć ono samo nie jest aż tak rewelacyjne. Wino niezłe i cena też całkiem niezła (25zł).

Z tej pary lidlowych bliźniąt zdecydowanie sauvignon blanc się wybija. I za tym winem rzeczywiście warto się rozejrzeć.

Wina zakupiłem w sklepach Lidla w cenie 25 zł.

Jerzy Moskała

Sauvignon Blanc Awatere Vallley 2018 i Pinot Noir New Zealand 2018 – Winemaker selections

Trzy kolory – Polka biała 2018

Tradycyjnie już w sierpniu Winnica Srebrna Góra w Krakowie we współpracy z siecią Lidl prezentuje nowe wina, z ostatniego rocznika. Rocznik 2018 zapowiadał się dotychczas niezwykle interesująco ze względu na korzystne, szczególnie jak na Polskę, warunki pogodowe. A już zwłaszcza, jak porównać je z rokiem 2017, z którego większość polskich win, jak ogólnie wiadomo, nie wyszło zadowalających.

Niestety nie mogłem skorzystać z zaproszenia firmy Lidl by osobiście uczestniczyć w premierze wina Polka w Winnicy Srebrna Góra, ale poprzez łańcuch ludzi dobrej woli otrzymałem 2 butelki do degustacji. Miałem zatem szansę spróbować win, może nie na miejscu, ale wkrótce po premierze, i połączyć je z klasyką polskiej kuchni. Klasyką w miesiącu sierpniu jakimi są potrawy grillowanych. Z trzech kolorów Polki pierwszy kolor – wino białe – jedna z butelek otrzymanych od Lidla.

Polka biała 2018

Polka biała 2018 została wyprodukowana ze szczepów seyval blanc, solaris, johanniter, hibernal, chardonnay i gewürztraminer. Dominującym jest seyval blanc, który był macerowany na skórkach przez 3 dni (pozostałe jedynie przez dobę). W efekcie dało to wyraźną zmianę w budowie wina – wino zdecydowanie cięższe, bardziej oleiste, poważniejsze. W zapachu dominują nuty jabłkowe, ale oprócz tego również brzoskwinia, cytrusy i ananas. W smaku wino świeże, ale dojrzałe w owocowości, dopełnione średnią kwasowością. Jeśli dodać do tego nuty korzenne daje przyjemne, poważne wino.

Wino degustowane do grillowanego pstrąga sprawdziło się znakomicie. Ryba mocno doprawiona i niezbyt tłusta współgrała z wagą i relatywnie (jak na wina polskie) niską kwasowością. W efekcie wyszła z tego niezła para.

Wino dobre. Otrzymane od Lidl Polska.

Jerzy Moskała

Trzy kolory – Polka biała 2018

Federico Paternina Rueda Verdejo 2018

Jak widać posty na Winicjatywie warto czytać, bo dzięki temu tutaj zwrócono mi uwagę na wino, które zapewne innym razem bym pominął. Sławek Sochaj szczerze przyznaje się do eksploracji win dyskontowych, za co nie mam u za złe, bo wzmiankowane w tymże artykule Assobio sam odkryłem dwa tygodnie temu na półce dyskontu na tzw. prowincji. Ale o tym kiedy indziej.

Federico Paternina Verdejo 2018 to wino z regionu Rueda, który jest dość specyficzny. Położony nad rzeką Duero, gdzieś pomiędzy DO Ribera del Duero i DO Toro nie kultywuje tradycji sąsiadów produkując wina białe, nie czerwone. To dość niespotykane – interior iberyjski głównie jest znany z win czerwonych (Jerez jest na południu, zaś Rías Baixas na północy Półwyspu Iberyjskiego), a tu proszę – niespodzianka. Może to kwestia tradycji – wytwarzano tu przez stulecie wina a’la sherry (do dziś palomino to prawie 25% nasadzeń), może braku zainteresowania winami słodkimi – dość, że brak klientów zmusił producentów do dostosowania się do zmienionych gustów i produkcji win wytrawnych. Acz nadal białych, głównie ze szczepów verdejo i sauvignon blanc.

Federico Paternina Rueda Verdejo 2018 jest winem z gruntu ciekawym, jak na ofertę dyskontową. Całkiem mocne, lekko tłustawe w kieliszku emanuje nutami cytrusów, agrestu i trawy. Trochę tej wonności jak u sauvignon blanc z nowozelandzkiego Marlborough, ale pije się całkiem przyjemnie. W smaku średniej długości, podobnej kwasowości i przyjemnej owocowości. Jak za wydatkowane 22 złote (w promocji można kupić 2 butelki po 18 zł) wydaje się bardzo rozsądne.

Wino podane zostało na stół do grillowanych pstrągów z młodymi ziemniakami i surówka z ogórków i pomidorów. Sprawdziło się znakomicie, choć pewnie i do sushi by pasowało.

Wino dobre. Zakup własny.

Jerzy Moskała

Federico Paternina Rueda Verdejo 2018

“Paara” z RPA

Wina z RPA pokazywały nam już nie raz swoją jakość. Np KaapVino przyzwyczaiły nas do wysokiego poziomu oferowanych trunków, a przykładem może być choćby opisany przeze mnie Alvi’s Drift Chardonnay. Ale z RPA pojawia się całkiem sporo win popularnych, tzw codziennych, które reprezentują dość prosty prosty zestaw aromatów i nie mają większych ambicji. Takie są też dwa wina Paarl Heights – Sauvignon Blanc 2018 i Merlot 2018.

Region Paarl jest położony na północ od Stellenbosch i południowy-wschód od Swartland. To obecnie drugi co do wielkości region winiarski, którego tradycje sięgają XVII wieku, kiedy to osadnicy holenderscy rozpoczynali zasadzanie winnej latorośli i budowanie winnic. Obecnie to ponad 14 000 hektarów winnic, a region raczej pozostaje w cieniu bardziej znanych sąsiadów.

Same wina Paarl Heights Sauvignon Blanc 2018 i Paarl Heights Sauvignon Blanc 2018 Merlot 2018 zostały wyprodukowane pod nadzorem lokalnych winemakerów: spółki Ryno Booysen & JD Rossouw. Są oni związani z Boutinot International – jakimś wielkim konglomeratem – brokerem win z wielu krajów i regionów.

Paarl Heights Sauvignon Blanc 2018 jest dość ciekawym winem, o nutach melona, świeżych warzyw i nieco mięty. Niezłe ciało, średnio długie – całość całkiem przyjemna, a na aktualne upały – jak znalazł. Paarl Heights Merlot 2018 to z kolei przykład, jak się nie narobić przy winie. To wino jest naprawdę prościutkie (nie chciałem użyć sformułowania “płaskie jak…”) i trudno zaliczyć do kręgu aspirujących. Bo choć ma i owocowość i nieco kwasowości, a całość dość udatnie skomponowane, to trudno się doszukiwać w tym winie jakiejś głębokości.

Z drugiej jednak strony 20 zł na półce w Auchan to nie jest wielki wydatek i dla tych, którzy szukają win na upały – są one całkiem niezłe. Nawet merlota można (o zgrozo!) schłodzić i popijać, bo jest całkiem lekki, jak na tego typu operację.

Wina niezłe. Zakup własny w Auchan.

Jerzy Moskała

P.S. Jest jeszcze ponoć wino różowe z tej serii, taki “trzeci bliźniak”, ale nie polecają.

“Paara” z RPA

Wino na weekend – Weingut Bernhard Wolfsheimer St. Kathrin Silvaner 2016

Przegląd win z winnicy Weingut Bernhard kończę z przytupem – chyba najlepszym silvanerem, jaki dotąd miałem okazję pić. Może dlatego, że wino pochodzi ze specyficznego siedliska, może dlatego, że dojrzewało w 500 litrowych beczkach, a i te dodatkowe lata w butelce nadały mu lepszą integrację. Dość, że wino pokazuje moc i potencjał nie tylko samego szczepu, ale i siedliska. Bo wino jest oznaczone mianem Ortsweine, czyli wina z konkretnego miejsca, konkretnej parceli, której cechy powinny wpłynąć na jakość wina. I w przypadku Wolfsheimer Sankt Kathrin to w tym winie widać.

Ale od początku – wino już nie w butelkach z zakrętką, ale z solidnym firmowym korkiem. W kolorze znacznie ciemniejsze od “zwykłego” silvanera, kolor z lekka złotawy, mocne ciało i delikatna oleistość. W zapachu aromaty owoców cytrusowych, lekko uzupełnione nutami morelki i brzoskwini. Do tego dochodzą delikatne nuty dojrzałości – nieco miodu – oraz mineralność. W smaku znakomite wino pokazuje silną owocowość, ale również kwasowość i mineralność oraz jakby delikatne utlenienie, co tylko podbija uczucie świeżości tego wina. Całość świetnie zbalansowana, uzupełniająca się, dającą długi, niezwykle przyjemny smak.

Wino serwowane do pieczonej dorady serwowanej z grillowanymi warzywami sprawdziło się znakomicie. Również z delikatnym sosem z porów i lekkim, czosnkowym dipem. Całość znakomicie współgrała z winem co potwierdza, że jest ono znakomitą propozycją dla restauracji.

Wolfsheimer St. Kathrin Silvaner 2016 bardziej przypomina szlachetne rieslingi, niż lekkie wina mozelskie, znane również w Polsce. Wydaje się, że może jeszcze kilka lat poleżakować – pytanie tylko, kto miałby dość cierpliwości, by czekać z tym winem?

Wino znakomite.

Jerzy Moskała

Wino na weekend – Weingut Bernhard Wolfsheimer St. Kathrin Silvaner 2016