Wina z Bag-in-box

Na zaproszenie blogera, Wine Mike’a, na warszawskim Bemowie została wczoraj przeprowadzona degustacja win sprzedawanych na rynku polskim w opakowaniach Bag-in-box (Bib). W degustacji wzięli udział blogerzy, somelierzy i sprzedawcy wina, a sama degustacja została zorganizowana jako degustacja “w ciemno” z zakrytymi oznakowaniami kartonów.

Tego typu degustacja była chyba pierwsza w Polsce i stanowiła dla uczestników wyzwanie. Rynek sprzedaży wina w Bib jest stosunkowo nieduży, ale rośnie i będzie rósł, gdyż dla wielu zastosowań wina w Bib mogą stanowić interesujące rozwiązanie. Myślę tu głównie o małych barach i restauracyjkach, o winiarniach decydujących się na sprzedaż wina stołowego w karafkach czy na kieliszki, różnego rodzaju imprezach plenerowych czy nawet domowych, gdzie planowane jest wypicie większych ilości wina niż kilka butelek. W takich przypadkach rozwiązanie Bib może stać się całkiem wygodne.

Degustacji podlegało ogółem 19 Bib-ów od różnych sprzedawców, w tym również tych o znanych nazwiskach. Forma była stosunkowo luźna – uczestnicy swobodnie wymieniali między sobą uwagi, co nie oznaczało, że zawsze się ze sobą zgadzali. Choć w większości wypadków opinie były zbliżone. Na tej bazie i własnych notatek niżej podpisany doszedł do szeregu wniosków, pod którymi pewnie większość uczestników degustacji również by się podpisała:

  1. Wina z degustowanych Bib-ów okazały się zaskakująco słabe. Wina czerwone, których było 9, w większości były albo bardzo słabe, albo wręcz niepijalne. Tylko dwa z nich kwalifikowały się do picia, co nie znaczy, że jakoś specjalnie urzekały. Z białymi było nieco lepiej, ale właściwie tylko 3 z nich okazały się pijalne bądź dobre. Jest to wyjątkowo kiepski wynik zważywszy na fakt, że generalnie wina butelkowe u tych sprzedawców są jakościowo dobre lub więcej niż dobre. Czyżby nie przywiązywali oni znaczenia do wina z Bib-ów, które sprzedają, zakładając, że klient orientuje się, że tam jest wino słabe? Nie sądzę.
  2. Cena i źródło pochodzenia nie mają większego znaczenia. Zdarzały się wina niepijalne w cenach w przeliczeniu na butelkę (0,75) w okolicach 30 zł. Za tyle bez problemu można na rynku nabyć niezłe wino w butelce.
  3. Spośród krajów pochodzenia (głównie Hiszpania, Włochy, Francja i jedno wino z Portugalii) nie można wskazać kraju, z którego wina są pijalne bądź niepijalne. Widać jakość wina zależy producenta.
  4. Jedynym rozsądnym sposobem decydowania się na zakup wina powinna być jego wcześniejsza degustacji. Nawet jeden kieliszek może pokazać, czy wino jest czy nie jest pijalne, czy też trafi do zlewu. A przy ilościach 3 czy 5 litrów i cenach dochodzących do 200 zł warto się zabezpieczyć przed ewentualną wpadką.

Z mojej strony chyba najsilniejszym uczuciem po tej degustacji było rozczarowanie. Zarówno, jeśli chodzi o producentów wina (niektórzy sygnowali je swoim nazwiskiem), jak i sprzedawców na rynku polskim (niektórzy ze znanymi nazwiskami) – czy oni nie próbują tych win przed zakupem?

Zdarzyło mi się kupić ostatnio czerwone wino w Bib ze szczepu Bobal za kwoty znacznie niższe, niż ceny większości win degustowanych. Wino stołowe, podstawowe, niespecjalnie długie, ale pijalne i w sumie przyjemne. Chyba więc można.

Lista win, które okazały się pijalne lub dobre w trakcie degustacji:

Białe:

  1. Faustino Ribero Ulecio Macabeo (Vininova – 99 zł) – niezłe.
  2. Azienda Agricola Rechsteiner Veneto Blanco (Wine Republik/Małe Duże Wina – 115zł) – dobre.
  3. Les Vignerons Ardechois Grenache Blanc/Sauvignon Blanc (winnice.eu – 62,50) – niezłe.

Czerwone:

  1. Eric Louis Pinot Noir – Dolina Loary (Pod pretextem – 179 zł) – niezłe.
  2. Cristo de la Vega Tinto (Trezor Wines – 50 zł za 3 litry) – niezłe.

 

Jerzy Moskała

Powyższe stanowi opinię własną autora o próbowanych winach.

Wina z Bag-in-box

2 thoughts on “Wina z Bag-in-box

Leave a comment