Książka Peter Mayle’a “Dobry rok” z 2004, a później jej ekranizacja z 2006 roku z udziałem Russell’a Crowe i Marion Cotillard zbudowała, szczególnie w Wielkiej Brytanii, niebywałą modę na nieco zapomniany i uśpiony region w południowej części Doliny Rodanu czyli Luberon. Niespodziewanym efektem popularności był wzrost zainteresowania winami z tego regionu, co w sposób naturalny spowodowało ich wzrost cen mimo wątpliwej jakości. Inwestorzy zwietrzyli interes i pojawiły się nowe inwestycje ale tak, jak szybko wina z Luberon stały się popularne, tak szybko klienci o nich zapominali znajdując nowe obiekty winiarskiej mody. A szkoda, bo zarówno warunki klimatyczne jak choćby znaczne nasłonecznienie (ok. 3 tys. godzin rocznie), jak i zlokalizowanie winnic, choć w dolinie, to na wysokości od 200 do 400 m n.p.m. daje potencjalnie świetne możliwości uprawy winorośli. Winiarze z Luberon musieli się podnieść z ekonomicznej huśtawki donieba/dopiekła i wziąć się do roboty. Być może nie tyle produkować wina topowe, ale chociaż porządne. No i chyba tak się dzieje, bo coraz częściej pojawiają się stamtąd wina całkiem solidnie zrobione.
Château Isolette to jeden z producentów z Luberon obecny na rynku polskim. To 45-hektarowa winnica położona między miasteczkami Bonnieux i Apt. Winorośle rosną na glebach wapiennych, piaszczysto-gliniastych i piaszczystych. Uprawiane jest tu całe spektrum odmian typowych dla reionu oraz globalnych, jak syrah, grenache, mourvèdre, cinsault, grenache blanc, clairette, bourboulenc, chardonnay, viognier, cabernet sauvignon i merlot. Te dwa ostatnie szczepy znalazły się z opisywanym winie.
Château de l’Isolette Cuvée Tradition 2018 to wino wyprodukowane z owoców zebranych ze starych winorośli, najpewniej lat 40+. Zbiór winogron jest określany jako późny, zatem obok niewątpliwie bogatszego smaku i złożoności samego wina obfitować powinien w alkohol. Producent oznaczył jako 14%, pewnie jest go nawet nieco więcej, ale jest on wyczuwalny, ale nie nachalny w tym winie. Dodatkowo wino dojrzewało w beczkach z francuskiego dębu przez 18 miesięcy.
Wino w sumie wypadło całkiem udanie. Niezwykle ciemny kolor wina pokazuje moc odmian, szczególnie merlot, jak i wysłonecznienie. W zapachu dużo tu aromatów wiśni, śliwek i owoców leśnych, jak również ziół i dębiny. W smaku solidna dawka owocowości jest przyjemnie zrównoważona kwasowością, tanin jest całkiem sporo, ale są już w części zintegrowane, finisz długi, taniczny z lekkimi nutami dębu. Wino zdecydowanie do łączenia z potrawami i to takimi raczej solidnymi, jak grillowane czy pieczone mięsa, dziczyzna, zapiekanki z bakłażanem, papryką, makaronem i dużą ilością oliwy.
Pewną ciekawostką jest to, że producent niespecjalnie się chwali pochodzeniem wina z Luberon. Raczej można znaleźć wskazania na Prowansję, ale to dość oczywiste, bo zapewne ten francuski region jest aktualnie na topie. Ale to nic – wino całkiem się sprawdza.
Wino otrzymane do degustacji z Winnicy Lidla sprawdziło się bardzo dobrze. Warto dodać, że jego cena na stronie jest całkiem sensowna – do 6 dych – ale wino można też dostać u innych sprzedawców w Polsce.
Jerzy Moskała